Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Grzesiek2296 z miasteczka Lębork. Mam przejechane 38040.10 kilometrów w tym 5858.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(16)

Moje rowery

Przełaj 14037 km
Sundance 5937 km
Ulep 379 km
Kross Level A3 [*] 8096 km
Szosa [*] 9021 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Grzesiek2296.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:94.10 km (w terenie 10.00 km; 10.63%)
Czas w ruchu:03:34
Średnia prędkość:21.34 km/h
Maksymalna prędkość:50.40 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:15.68 km i 0h 53m
Więcej statystyk
  • DST 6.74km
  • Czas 00:18
  • VAVG 22.47km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środa

Środa, 31 października 2012 · dodano: 31.10.2012 | Komentarze 0

Najpierw na cmentarz. Ludzi pełno, korki już się robią, a co będzie jutro to aż strach myśleć. Blachosmrody niech się ciągną. Rowerkiem elegancko można przejechać między nimi. Najbardziej się obawiałem wyprzedzenia radiowozów, które za późno zauważyłem. Jechałem w końcu lewym pasem. Ale nawet na mnie nie zareagowały (2 były). Ogarnąłem grób taty, po czym pojechałem na dworzec po siostrę. Stamtąd już prowadziłem rower na który wrzuciłem bagaże Marty.


Kategoria <50km


  • DST 30.16km
  • Czas 01:21
  • VAVG 22.34km/h
  • VMAX 47.80km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobota - eskorta ślubna Kamila + miasto

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 0

Nasza obecność na ślubie była dla Kamila niespodzianką, a dla obecnych niemałym zdziwieniem. W końcu nie co dzień do kościoła wbija 8 facetów w strojach kolarskich :) Po ślubie, gdy Kamil z Martą już siedzieli w samochodzie z kościoła wyszedł ksiądz, do którego Mateusz (który był świadkiem) powiedział: "A ksiądz co? Też będzie bramę robił?". Mina księdza - niepowtarzalna :) Na bardzo krótkiej trasie ludzie zrobili aż 6 bram. Reszta km była w mieście przed ślubem (ok 8km) i już po powrocie (ok 20km).


Kategoria <50km


  • DST 14.05km
  • Czas 00:42
  • VAVG 20.07km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piątek

Piątek, 19 października 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 0

10 km to jazda z prędkością średnią ok 30km/h (na prostych 35-40), ale reszta to jazda obok koleżanki na rolkach co było zamachem na średnią :p


Kategoria <50km


  • DST 6.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdjęcia do szkoły.

Wtorek, 16 października 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 0

Musiałem dziś zrobić kilka zdjęć do szkoły. W tym celu poszedłem po Kubę i pojechaliśmy rowerami w kilka miejsc w mieście. Z racji dalszej niedyspozycji mojego roweru do jazdy pożyczyłem od niego szosówkę (Romet Rekord). Rowerek pocina świetnie. Niemalże sam jedzie mimo drobnych niedociągnięć, ale to Kuba zrobi z czasem. Zdjęcia robił mi Kuba, jednak były one robione telefonem, po zmroku przy świetle lampki rowerowej, więc jakość można sobie wyobrazić.


Kategoria <50km


  • DST 12.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobota.

Sobota, 13 października 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 0

Trochę kręcenia się po mieście, jazdy po znajomych itp z Kubą, Zenkiem i Arturem. Tempo dość lajtowe, ale było trochę szarpnięć. Nie miałem licznika, ale myślę, że ponad 40km/h momentami było. Jechałem na "niskobudżetówce" Kuby.


Kategoria <50km


  • DST 25.15km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Tour Gdańsk - najbardziej pechowy wyścig w roku...

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 09.10.2012 | Komentarze 1

Weekend w Gdańsku zaczął się dla mnie już w piątek. Od razu po szkole pojechałem do mieszkającej tam siostry.

W sobotę wstałem około 7:30. Nie czułem się najlepiej – bolała mnie głowa i byłem ogólnie mówiąc przeziębiony. Szybko się przyszykowałem, zjadłem śniadanie i już o 8 wyjechałem z domu. Do Gdańska Głównego musiałem dojechać rowerem (ok. 7km). Cały czas z górki, więc średnia na tym odcinku wyniosła nieco ponad 35km/h. Nie wiem w jaki sposób, ale pominąłem dworzec i zorientowałem się jakieś 2km dalej. Szybki nawrót i jakoś trafiłem. Po 15min wsiadłem w pociąg na Żabiankę. Stamtąd raptem 500m do miejsca startu.

Przy rejestracji nie miałem zezwolenia lekarskiego, ale mama napisała zaświadczenie, że bierze pełną odpowiedzialność za mój stan zdrowia i jakoś udało się ugadać. Byłem jedyną osobą na wyścigu w barwach Lwa. Dziwne uczucie. Taka samotność w tłumie. Był co prawda Artur, ale wiadomo – jeździ w barwach MCSport. Otrzymałem numer startowy, koszulkę i udałem się na objazd trasy. 3 długie podjazdy dość mocno wchodzące w nogi, zjazdy były szybkie, jednak na jednym łatwo było się przewrócić ze względu na drobne uskoki (na szczęście mi udało się przetrwać), było sporo błota, piachu i korzeni, ale mimo tego trasa była w pełni przejezdna. Po powrocie z objazdu zostało mi około 20min do wyścigu. Miałem trochę za mało powietrza w oponach i bałem się dobicia do obręczy. Poszedłem więc do stojących tam przedstawicieli serwisu rowersi.pl. Napompowali mi opony, ale w trakcie wyścigu okazało się, że ciut za mocno. Podszedł do mnie chłopak z mojej kategorii. Pogadaliśmy chwilę po czym ustawiliśmy się do startu gdzie okazało się, że jest nas tylko trzech.

Przyszła 10:20. Komenda: „15 sekund do startu” więc chciałem już wszystko schować do kieszeni, a tu po 5 sekundach gwizdek… Szybkie wpięcie i start. Nie wyszedł mi on najlepiej. Zostałem kilka metrów z tyłu. Pierwszy chłopak uciekł po kilkuset metrach, a drugi był cały czas kilka metrów przede mną. Na podjeździe mi odskoczył, ale po około 1km wyprzedziłem Go na zjeździe, gdzie powoli się staczał podczas, gdy ja bez zbędnego hamowania mknąłem na granicy przyczepności. Od tej pory moja przewaga nad nim tylko rosła. 2 miejsce było niemal pewne, a tu tuż przed końcem pierwszego okrążenia zaczęło mi powoli schodzić powietrze z tylnej opony… Sędzina powiedziała, żebym jakoś spróbował przejechać to drugie okrążenie. Kolega, którego wyprzedziłem na zjeździe rzucił mi pompkę i jakoś starałem się jechać dalej dopompowując oponkę. Z czasem jednak powietrze schodziło coraz szybciej i nie miałem wyjścia. Musiałem doprowadzić rower do mety. Kilka km przy dopompowaniach/ prowadzeniu/biegu poskutkowało tym, że ukończyłem wyścig ze stratą aż 25min!!! Gdy wjechałem (na sam koniec napompowałem, żeby normalnie przekroczyć metę) na metę trwał już kolejny wyścig, a dekoracja mojej kategorii właśnie się zaczynała (teoretycznie miałem już być niesklasyfikowany). Rzuciłem rower i szybko wskoczyłem na podium. Oprócz medalu otrzymałem również gratulacje za upór :)

Po wyścigu poszedłem do w/w serwisu, aby kupić nową dętkę. Nie mieli jednak jak wydać z 50zł, więc poszedłem do sklepu rozmienić kasę. Po drodze (prawdopodobnie, gdy wyciągałem telefon) wypadło mi rzeczone przed chwilą 50zł. Gdy się zorientowałem było już za późno. Nigdzie ich nie znalazłem. Jak pech to pech… Dobrze, że miałem chociaż kasę na bilety, żeby dojechać do siostry. Tuż przed startem elity odbyło się losowanie nagród, a mianowicie jakiś karnetów, książki „Maraton z blatu 2.0”, 4 zapięć rowerowych i 4 tabletów. Jednak nie udało się trafić. Jako, że zaczęło padać i było zimno to nie zostałem na wyścigu elity.

Mimo ogromnego pecha wróciłem przynajmniej z brązem. Zawsze to jakieś pocieszenie.

Medal, nr startowy i koszulka z BikeTour Gdańsk © Grzesiek2296


Kategoria <50km, XC


  • Aktywność Jazda na rowerze

Wtorek

Wtorek, 2 października 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 0

10 minut jazdy kadencyjnej na rowerze stacjonarnym kolegi, przy około 2/3 obciążenia maksymalnego. Przepisywał matmę, a mi się nudziło, to co będę bezczynnie siedział :)

Avg cad: 103 :D
Oj się nakręciłem, do domu wracałem cały mokry :p

Licznik w tym rowerku (dość wiekowym) chyba oszukuje, bo pokazywał mi cały czas ponad 40km/h.