Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Grzesiek2296 z miasteczka Lębork. Mam przejechane 38040.10 kilometrów w tym 5858.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Grzesiek2296.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:729.78 km (w terenie 215.57 km; 29.54%)
Czas w ruchu:31:27
Średnia prędkość:22.19 km/h
Maksymalna prędkość:71.50 km/h
Suma podjazdów:1260 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:33.17 km i 1h 34m
Więcej statystyk
  • DST 37.76km
  • Teren 13.50km
  • Czas 01:25
  • VAVG 26.65km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czwartek

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 0

Z początku nogi kręciły dość lekko... aż za lekko. Trasa to LBK - Nowa Wieś - Garczegorze - Wilkowo - Nowa Wieś - Lubowidz (pętla wokół jeziora) - park Chrobrego - LBK. Tuż przed Wilkowem średnia wynosiła 30km/h i rosła ze względu na zjazd. Wiatr momentami pomagał, momentami przeszkadzał. Asfalt mi się jednak znudził i postanowiłem śmignąć pętlę wokół Lubowidza. Poszło dość sprawnie. Pogoda przyjemna, ciepło, trochę wiało - tak być powinno :)


Kategoria <50km


  • DST 15.80km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 18.96km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wtorek

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

Miasto i do Leśnic z Kubą.


Kategoria <50km


  • DST 35.85km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 18.87km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poniedziałek

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Doczekałem się nowych klocków hamulcowych. Zupełnie inaczej się hamuje :D
Początek dzisiejszej jazdy to pętla XC z Dorianem, gdzie stwierdziliśmy, że przez ostatnie kilka dni trasa zmieniła się masakrycznie. Zjazdy dziurawe jak szwajcarski ser. Wyrwy po 30cm, zero szans na zjazd bez gleby. Szkoda, bo trasę lubiłem. Po stwierdzeniu opłakanego stanu drogi przenieśliśmy się do parku Chrobrego zgarniając po drodze kolegę Patryka. Trochę pokręciliśmy po parku za moim przewodnictwem. Przeciągnąłem nas głównie po single trackach, które co prawda nie są zbyt długie, ale lubię je, oraz po nieco mocniejszych podjazdach, np. podjazd pod diabelską, gdzie za drugim razem niestety straciłem przyczepność na metr przed końcem i nie podjechałem. Po kilku km na Chrobrym pojechaliśmy na pętelkę wokół Lubowidza. Po tym już tylko spokojny powrót do domu, prysznic i na dwór :)

Przy okazji dziś przejechałem swój trzytysięczny kilometr :D Do celu już tylko 2kkm :D


Kategoria <50km


  • DST 43.43km
  • Czas 01:23
  • VAVG 31.40km/h
  • VMAX 71.50km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szaleńczy pościg za TIRem

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 1

W planach przejażdżka do koleżanki do Potęgowa. Jako, że Michał chciał się ze mną wybrać na szosę, to pojechaliśmy do Potęgowa razem. Tempo dość mocne, średnia do Potęgowa to 29,6km/h. Jednak tego co stało się na jakiś 3km przed naszym celem w życiu bym się nie spodziewał. Z drogi na Mikorowo wyjechał TIR. Gdy Go dogoniliśmy mieliśmy na liczniku około 30km/h. Złapanie koła to była czysta formalność :) No i powolutku się rozpędzał. 40... 50... 60... 65... - Michał odpadł (wibracje kierownicy wymusiły na nim zwolnienie), a ja myślałem sobie, że do rekordu prędkości już tak blisko, więc jechałem dalej. 68... 69... i tu nagle 71,5 :D mógłbym więcej, ale już nie chciałem :p Odpuściłem i bez hamowania, pedałowania czy jakiejkolwiek innej czynności powoli wytracałem prędkość, żeby Michał mógł nadrobić ten dość spory już odcinek. Chwilę to trwało - tu sprawdzają się słowa Doriana: "złapiesz dobre koło to możesz nieźle cisnąć". Michał w Potęgowie zagościł przez jakieś 15min, po czym pojechał, bo "stygł" :p Ja siedziałem tam nieco dłużej, a mianowicie półtorej godziny. Możliwe, że trochę przesadziłem, bo już na chwilę po wyjeździe zrobiło się ciemno. Wziąłem ze sobą co prawda lampkę tylną, jednak przedniej nie miałem i nieco się obawiałem o jakąś kontrolę czy coś takiego. Na szczęście obyło się bez tego i już po 35min i 30sek byłem na lęborskim Shellu (w tym czasie zawarty jest też przejazd przez całe Potęgowo czyli jakieś 1,5km). Co za tym idzie - średnia na powrocie przekroczyła 32km/h. Super, jestem zadowolony z dzisiejszej jazdy. Męcząca, ale satysfakcjonująca.


Kategoria <50km


  • DST 5.20km
  • Czas 00:12
  • VAVG 26.00km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobota - miasto

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 0


Kategoria <50km


  • DST 42.25km
  • Czas 01:30
  • VAVG 28.17km/h
  • VMAX 62.50km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czwartek

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

LBK - Potęgowo - LBK.
Do Potęgowa pod dość mocny wiatr razem z Błażejem i Dorianem - średnia około 25-26km/h Powrót tylko z Błażejem, bo Dorian pojechał dalej. Wracało się świetnie. Średnia grubo ponad 30km/h, bo wiatr już pomagał. Wyjazd udany :)


Kategoria <50km


  • DST 40.31km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 49.30km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środa

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

Najpierw 13,5km po Chrobrym z Mateuszem, Błażejem i Michałem Ch. Po tym chwilka przerwy i pętla wokół Lubowidza z Michałem i Piotrkiem - moim kuzynem. Lekko nie było, ale dobrze poszło. Rozpisywać się wyjątkowo nie będę :)


Kategoria <50km


  • DST 18.48km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wtorek

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

W planie szosa z Michałem J. Dorianem i Błażejem. Pierwotnie na Słupsk. Michał jednak znudzony był już tą trasą, więc ruszyliśmy na szosę za Kaszubską. Po 5km odpadłem... Na początku podjazdu było już 30km/h. Później nieco mniej (ok 28), ale jak na podjazd to dla mnie za dużo. Nie utrzymałem tempa i zawróciłem. No ale nie mogło się skończyć na niewiele ponad 10km... Pojechałem więc na XC. Ścianka dojechana jak zwykle do tego samego momentu z tą różnicą, że nie mogłem jej zacząć z rozpędu, bo tuż za wgłębieniem leżało drzewko. Drugi podjazd trochę szarpałem, ale nie było problemu z wytrzymaniem. Pierwszy zjazd postanowiłem pojechać "na granicy". Mniej hamowania, więcej spontanicznych i szybkich reakcji. Udało się z lekką dawką adrenaliny. Dalsze podjeżdżanie bezproblemowe. :) Jednak zjazd koło trzeciego podjazdu zakończony w niecodzienny sposób. Po wczorajszych deszczach dziury się podrążyły. W jednej z nich zatrzymało się moje przednie koło powodując krótki lot. Prędkość była około 8-10km/h, a lądowanie na ściółce z toczeniem się bokiem, więc było bezboleśnie. Jednak na tym zjeździe skupiam się jedynie na tym, co jest tuż przede mną. Co za tym idzie nawet gdybym się nie wyglebał w dziurze, to wyłożyłbym się na drzewku leżącym w poprzek drogi jakieś 3-4m dalej. Normalnie przełajówka prawie... 2 drzewa w te kilka dni co mnie tak nie było. W sumie tuż za tym zjazdem (na dalszej części zjazdu, podczas gdy trasa prowadzi w lewo) leżało kolejne. Pozostało już tylko zjechać ostatni zjazd i do domu. Tak więc dzień pod hasłem "Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz" :)


Kategoria <50km


  • DST 42.12km
  • Czas 01:32
  • VAVG 27.47km/h
  • VMAX 58.90km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poniedziałek

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

LBK - Potęgowo - LBK

Miałem jechać z Dorianem, Szwiecem i Błażejem. Gdy podjechałem pod PKO było jednak więcej osób: Prezes (bez roweru), Mateusz, Arek i Kamil. Wszyscy jechaliśmy w tym samym kierunku. Za shellem spotkaliśmy jeszcze faceta na kolarce. Chwila rozmowy i w trasę. W Leśnicach facet nas dogonił. Złapaliśmy za nim koło, ale po chwili zaczął odpadać Kuba (ok 40km/h). Odpuściłem więc i jechałem z nim. Dorian powiedział, że za chwilę też odpuści i do nas wróci. No i wrócił jakieś 7km dalej. Do tej pory prędkość oscylowała w granicach 32-35km/h. Kubę cały czas trzymałem na kole. W końcu od dawna nie jeździł. Później zdarzały się momenty, gdy musieliśmy nieco zwolnić, ale mimo tego średnia wyszła bardzo dobra. Gratulacje dla Kuby. Oby po tym wyjeździe wrócił do treningów.


Kategoria <50km


  • DST 25.00km
  • Teren 11.00km
  • VMAX 47.90km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Gdynia

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

Pobudka zaplanowana na 6 rano, jednak już o 5:30 zbudziły mnie kuchenne wyczyny mamy. Zrobiła dla mnie makaron ze śmietaną i cukrem, ale nie smakował mi jakoś. Zrobiłem więc sobie kanapki, ubrałem się (od razu w ciuchy rowerowe), wziąłem wszystko co potrzebne i ruszyłem na dworzec. Dorian już czekał, jednak przypomniał sobie, że nie wziął telefonu. Szybko śmignął po niego do domu, a ja w tym czasie kupiłem bilety. W Luzinie dosiadł się Jurek. Troszkę niewyspani dotarliśmy do Gdyni, gdzie czekał na nas Piotr. Poprowadził nas do biura zawodów, gdzie po chwili pojawili się także Maciek, Michał i Kuba, zarejestrowaliśmy się i poszliśmy pod samochód Górala. Tam pomontowaliśmy czipy (w dość nieumiejętny sposób :p ), do których dostaliśmy za szerokie zipy. Rowery gotowe, my gotowi, a do startu dwie godziny. Bezczynnie siedzieć nie można, bo trasa jeszcze nie objechana i koniecznie trzeba było się dobrze rozgrzać, bo trasa jakby nie patrzeć była bardzo krótka. Co to jest 4,5km. Tak nam się wydawało, jednak gdy zaczęliśmy objazd nasze opinie nieco się zmieniły. Trasa (nie licząc pętli wokół hali) przywitała nas porządnym, długim podjazdem, gdzie na 1:1 wspinałem się z prędkością około 6km/h. Tuż za podjazdem zaczęła się długa seria szybkich zjazdów. Już na początku Dorian nie zauważył tasiemki i prawie wyjechał z trasy (na inną drogę). Początek zjazdu to kilkanaście metrów, uskok i dalej już szybko. Były momenty, gdzie mogło być gorąco. Wąskie ścieżki, wymijanie drzew. Po tym zjeździe chwila prostej drogi, gdzie postawiono punkt kontrolny. Prosta się skończyła, zaczął się kolejny (drugi i ostatni) podjazd. Początek delikatny po łączce, na której przez drogę przebiegały 2 rowy. Co prawda nie były głębokie, ale źle trafić i można by się było wyrżnąć. Dalsza część podjazdu to już las, gdzie jechało się wąską drogą, gdyż środek był wypłukany przez deszcze. Sama końcówka podjazdu była delikatnie zakorzeniona. Dało się to przejechać bez problemów. Na końcu zaczynał się kolejny zjazd. Znów szybkie mijanki z drzewami, a na jednym z zakrętów pieniek na samym środku - na szczęście dobrze oznakowany. Po chwili szybki zakręt w lewo, gdzie przy nieodpowiednim panowaniu nad rowerem można było się nie zmieścić. Szybka, acz dziurawa prosta w lesie i już tylko pętla wokół hali. Po tym objeździe jeździliśmy dalej (lajtowo) w okolicy hali. Później zrobiliśmy sobie jeszcze jeden objazd. Kilka chwil przed startem spędziliśmy przy samochodzie, gdzie rozluźniliśmy się dzięki komentarzom Dorka (niech zostaną między nami) i rzucaniem się szyszkami (tak, tak - dziwni jesteśmy :D ). Gdy już pojechaliśmy ustawić się na start wszyscy już tam byli. Jedna osoba miła jeszcze możliwość wcisnąć się na pierwszą linię. Przepuściłem Doriana, a sam ustawiłem się za nim. Start miałem świetny, a to on był tu najważniejszy. Początek pętli wokół hali pokonałem przebijając się z 4 miejsca na drugie. W las wjechałem jako trzeci, jednak tuż przed podjazdem zobaczyłem, że tuż za mną jest Dorian. Wpuściłem Go przed siebie, żeby Go nie blokować na podjeździe. Wraz z Kaiserem i Szymczakiem pognali do przodu urywając mi się na podjeździe o około 50m, a to dopiero początek. Sam utrzymałem tam prędkość około 7km/h, zrywając się tym samym pozostałem zawodnikom. Na zjazdach nie miałem czasu, by odwrócić się i ogarnąć co się dzieje za moimi plecami. Dopiero na prostej zobaczyłem, że przewaga jest dość spora. Drugi podjazd pokonałem dość szybko, starając się powiększyć przewagę. Udało mi się to. Gdy ja skończyłem podjazd to przed zawodniczką jadącą na 5 miejscu było jeszcze blisko 30m podjazdu. Pognałem więc dalej na kolejny zjazd. Pokonany moim zdaniem bezbłędnie. Wyjazd na prostą i... wrąbałem się w dziurę. Gleby jednak nie było, więc pędziłem dalej. Daleko za mną pustka :) Wjechałem na pętlę wkoło hali, przygrzałem co sił i z radością dojechałem do mety z czasem 10min49sek. Podeszła do mnie pani z medalem (za ukończenie) i z wodą (prawie cała poszła na głowę i kark). Okazało się tam, że Dorian wywalczył 2 miejsce, za co ogromne gratulacje dla niego. Mi do podium zabrakło 18 sekund. Niby niewiele, ale było zdecydowanie poza moim zasięgiem. Pocieszający jest fakt, że to dopiero moje początki w MTB i to, że kolejna osoba (tym razem dziewczyna - świetna była) straciła do mnie 27 sekund. No i ponownie pokonałem Michała i Jurka. Michał na końcu co prawda przebił dętkę, ale i tak bym Go wyciął :D Dalsza część dnia to już tylko kibicowanie kilku znajomym na trasie. Jednak co to by był na wyścig, gdyby Lwy się nie posypały... Maciek na trzeciej pętli zahaczył o barierkę i otarł się o ścianę, pod koniec czwartej pętli przebił dętkę i zrezygnował z dalszej jazdy. Artur zaś (nie jeździ co prawda w barwach lwa, ale jest z lwem powiązany) wywalił się tak, że przekoziołkował i jak sam później powiedział, czuł jak jedzie głową po ziemi z nogami do góry. Ten jak się przewraca to zawsze z efektami specjalnymi :p Po zakończeniu ostatniego wyścigu poczekaliśmy jeszcze na dekoracje zwycięzców. Po dekoracjach pojechaliśmy z Dorianem i Jurkiem na pociąg. Jednak automat do biletów nie przyjmował od nas kasy :p chciał odliczone. Mieliśmy dużo czasu, więc pojechaliśmy do Gdyni Głównej, gdzie są normalne kasy. Tam kupiliśmy bilety i poczekaliśmy na dworcu na pociąg. W pociągu było strasznie duszno, ale trudno. :)

Dla młodszych kategorii wiekowych (6-9, 10-12 i 13-16), a także dla Elity starty odbyły się normalnie, jednak weterani mają pełne prawo do skrytykowania organizatorów. Jak można przełożyć start na wcześniejszą godzinę w dniu zawodów? Weterani mieli ruszać o 15:00, a Ich start został przełożony na 12:30 i połączony ze startem elity. Co za tym idzie: nie wszyscy dali radę wystartować, ze względu na niedojechanie na czas. Przykładowo Robert Banach przyjechał w trakcie drugiego okrążenia. Jeździł więc sobie po trasie dopingując kolegów. Miłe to było z jego strony. :)


Wynik:
M13-16: 4/11
Open: 4/17


Kategoria <50km, XC