Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Grzesiek2296 z miasteczka Lębork. Mam przejechane 38040.10 kilometrów w tym 5858.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 185736 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Grzesiek2296.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 25.00km
  • Teren 11.00km
  • VMAX 47.90km/h
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Gdynia

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

Pobudka zaplanowana na 6 rano, jednak już o 5:30 zbudziły mnie kuchenne wyczyny mamy. Zrobiła dla mnie makaron ze śmietaną i cukrem, ale nie smakował mi jakoś. Zrobiłem więc sobie kanapki, ubrałem się (od razu w ciuchy rowerowe), wziąłem wszystko co potrzebne i ruszyłem na dworzec. Dorian już czekał, jednak przypomniał sobie, że nie wziął telefonu. Szybko śmignął po niego do domu, a ja w tym czasie kupiłem bilety. W Luzinie dosiadł się Jurek. Troszkę niewyspani dotarliśmy do Gdyni, gdzie czekał na nas Piotr. Poprowadził nas do biura zawodów, gdzie po chwili pojawili się także Maciek, Michał i Kuba, zarejestrowaliśmy się i poszliśmy pod samochód Górala. Tam pomontowaliśmy czipy (w dość nieumiejętny sposób :p ), do których dostaliśmy za szerokie zipy. Rowery gotowe, my gotowi, a do startu dwie godziny. Bezczynnie siedzieć nie można, bo trasa jeszcze nie objechana i koniecznie trzeba było się dobrze rozgrzać, bo trasa jakby nie patrzeć była bardzo krótka. Co to jest 4,5km. Tak nam się wydawało, jednak gdy zaczęliśmy objazd nasze opinie nieco się zmieniły. Trasa (nie licząc pętli wokół hali) przywitała nas porządnym, długim podjazdem, gdzie na 1:1 wspinałem się z prędkością około 6km/h. Tuż za podjazdem zaczęła się długa seria szybkich zjazdów. Już na początku Dorian nie zauważył tasiemki i prawie wyjechał z trasy (na inną drogę). Początek zjazdu to kilkanaście metrów, uskok i dalej już szybko. Były momenty, gdzie mogło być gorąco. Wąskie ścieżki, wymijanie drzew. Po tym zjeździe chwila prostej drogi, gdzie postawiono punkt kontrolny. Prosta się skończyła, zaczął się kolejny (drugi i ostatni) podjazd. Początek delikatny po łączce, na której przez drogę przebiegały 2 rowy. Co prawda nie były głębokie, ale źle trafić i można by się było wyrżnąć. Dalsza część podjazdu to już las, gdzie jechało się wąską drogą, gdyż środek był wypłukany przez deszcze. Sama końcówka podjazdu była delikatnie zakorzeniona. Dało się to przejechać bez problemów. Na końcu zaczynał się kolejny zjazd. Znów szybkie mijanki z drzewami, a na jednym z zakrętów pieniek na samym środku - na szczęście dobrze oznakowany. Po chwili szybki zakręt w lewo, gdzie przy nieodpowiednim panowaniu nad rowerem można było się nie zmieścić. Szybka, acz dziurawa prosta w lesie i już tylko pętla wokół hali. Po tym objeździe jeździliśmy dalej (lajtowo) w okolicy hali. Później zrobiliśmy sobie jeszcze jeden objazd. Kilka chwil przed startem spędziliśmy przy samochodzie, gdzie rozluźniliśmy się dzięki komentarzom Dorka (niech zostaną między nami) i rzucaniem się szyszkami (tak, tak - dziwni jesteśmy :D ). Gdy już pojechaliśmy ustawić się na start wszyscy już tam byli. Jedna osoba miła jeszcze możliwość wcisnąć się na pierwszą linię. Przepuściłem Doriana, a sam ustawiłem się za nim. Start miałem świetny, a to on był tu najważniejszy. Początek pętli wokół hali pokonałem przebijając się z 4 miejsca na drugie. W las wjechałem jako trzeci, jednak tuż przed podjazdem zobaczyłem, że tuż za mną jest Dorian. Wpuściłem Go przed siebie, żeby Go nie blokować na podjeździe. Wraz z Kaiserem i Szymczakiem pognali do przodu urywając mi się na podjeździe o około 50m, a to dopiero początek. Sam utrzymałem tam prędkość około 7km/h, zrywając się tym samym pozostałem zawodnikom. Na zjazdach nie miałem czasu, by odwrócić się i ogarnąć co się dzieje za moimi plecami. Dopiero na prostej zobaczyłem, że przewaga jest dość spora. Drugi podjazd pokonałem dość szybko, starając się powiększyć przewagę. Udało mi się to. Gdy ja skończyłem podjazd to przed zawodniczką jadącą na 5 miejscu było jeszcze blisko 30m podjazdu. Pognałem więc dalej na kolejny zjazd. Pokonany moim zdaniem bezbłędnie. Wyjazd na prostą i... wrąbałem się w dziurę. Gleby jednak nie było, więc pędziłem dalej. Daleko za mną pustka :) Wjechałem na pętlę wkoło hali, przygrzałem co sił i z radością dojechałem do mety z czasem 10min49sek. Podeszła do mnie pani z medalem (za ukończenie) i z wodą (prawie cała poszła na głowę i kark). Okazało się tam, że Dorian wywalczył 2 miejsce, za co ogromne gratulacje dla niego. Mi do podium zabrakło 18 sekund. Niby niewiele, ale było zdecydowanie poza moim zasięgiem. Pocieszający jest fakt, że to dopiero moje początki w MTB i to, że kolejna osoba (tym razem dziewczyna - świetna była) straciła do mnie 27 sekund. No i ponownie pokonałem Michała i Jurka. Michał na końcu co prawda przebił dętkę, ale i tak bym Go wyciął :D Dalsza część dnia to już tylko kibicowanie kilku znajomym na trasie. Jednak co to by był na wyścig, gdyby Lwy się nie posypały... Maciek na trzeciej pętli zahaczył o barierkę i otarł się o ścianę, pod koniec czwartej pętli przebił dętkę i zrezygnował z dalszej jazdy. Artur zaś (nie jeździ co prawda w barwach lwa, ale jest z lwem powiązany) wywalił się tak, że przekoziołkował i jak sam później powiedział, czuł jak jedzie głową po ziemi z nogami do góry. Ten jak się przewraca to zawsze z efektami specjalnymi :p Po zakończeniu ostatniego wyścigu poczekaliśmy jeszcze na dekoracje zwycięzców. Po dekoracjach pojechaliśmy z Dorianem i Jurkiem na pociąg. Jednak automat do biletów nie przyjmował od nas kasy :p chciał odliczone. Mieliśmy dużo czasu, więc pojechaliśmy do Gdyni Głównej, gdzie są normalne kasy. Tam kupiliśmy bilety i poczekaliśmy na dworcu na pociąg. W pociągu było strasznie duszno, ale trudno. :)

Dla młodszych kategorii wiekowych (6-9, 10-12 i 13-16), a także dla Elity starty odbyły się normalnie, jednak weterani mają pełne prawo do skrytykowania organizatorów. Jak można przełożyć start na wcześniejszą godzinę w dniu zawodów? Weterani mieli ruszać o 15:00, a Ich start został przełożony na 12:30 i połączony ze startem elity. Co za tym idzie: nie wszyscy dali radę wystartować, ze względu na niedojechanie na czas. Przykładowo Robert Banach przyjechał w trakcie drugiego okrążenia. Jeździł więc sobie po trasie dopingując kolegów. Miłe to było z jego strony. :)


Wynik:
M13-16: 4/11
Open: 4/17


Kategoria <50km, XC



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obiek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]