Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Grzesiek2296 z miasteczka Lębork. Mam przejechane 38040.10 kilometrów w tym 5858.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Grzesiek2296.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścigi szosowe

Dystans całkowity:403.97 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:18
Średnia prędkość:32.84 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:1557 m
Maks. tętno maksymalne:211 (103 %)
Maks. tętno średnie:199 (95 %)
Suma kalorii:7353 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:80.79 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 5.09km
  • Czas 00:18
  • VAVG 16.97km/h
  • HRmax 211 (100%)
  • HRavg 199 ( 95%)
  • Podjazdy 407m
  • Sprzęt Ulep
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobota cz. 2

Sobota, 28 stycznia 2017 · dodano: 28.01.2017 | Komentarze 0

Start w Elite Race 2017. Podjazd pod Alpe d'Huez


Kategoria Wyścigi szosowe


  • DST 127.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 34.02km/h
  • VMAX 63.20km/h
  • HRmax 204 (100%)
  • HRavg 180 ( 89%)
  • Kalorie 3573kcal
  • Podjazdy 1150m
  • Sprzęt Szosa [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skoda Cyklo Gdynia

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 0

Rewelacyjny wyścig. Zabrakło jedynie mocy w nogach. Cóż, brak treningów w wakacje osłabił mnie do tego stopnia, że nie mam się co już spodziewać dobrych wyników. Trudno, jeździć tak czy inaczej będę, kilka startów dalej w planie, także trzeba po prostu jeździć :) Wynik kiepski, 216/375 miejsce w open i 9/13 w kategorii. I pomyśleć, że chciałem wejść do pierwszej setki :p




  • DST 42.20km
  • Czas 01:09
  • VAVG 36.69km/h
  • VMAX 58.50km/h
  • HRmax 202 (100%)
  • HRavg 189 ( 93%)
  • Kalorie 1169kcal
  • Sprzęt Szosa [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Hopfera

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 0

Udany start. Wspólne zwycięstwo z Tomkiem, Albinem i Michałem. Czas 1:09h, więc bez rekordu trasy, ale wiatr nieco utrudniał. Nic to, było ekstra! Ogromna satysfakcja z postępu, który robię. W przyszłym roku zapewne będzie ogromna chęć poprawy czasu. Wciąż widać braki na podjazdach, więc wiadomo nad czym pracować. 




  • DST 92.80km
  • Czas 02:38
  • VAVG 35.24km/h
  • VMAX 63.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 209 (103%)
  • HRavg 185 ( 91%)
  • Kalorie 2611kcal
  • Sprzęt Szosa [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklo Gniewino

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Trasa wyścigu rewelacyjna. Pierwszą pętlę przejechałem w pierwszej 50, raz wychodząc nawet przed peleton. Na podjeździe selekcja, trafiłem do 2. grupy. Druga pętla to w znacznej części prowadzenie w grupie i podkręcanie jej dość leniwego tempa. Niestety na podjeździe grupa mi uciekła i 5km trzeciej pętli to pogoń za nią. Udało się, jechałem w środku grupy, przed podjazdem dobrze odpocząłem, a przynajmniej tak mi się wydawało. Na samym początku podjazdu mnie i Szefunia Sralpe złapały skurcze. Pomyślałem, że szkoda tracić przez to grupę i mimo nich jechałem dalej, podczas gdy Jaro się zatrzymał. Grupy nie utrzymałem. Uciekli mi i kolejne kilometry mijały mi przy nieudolnej próbie dojścia do nich. Uciekli, a ja zostałem sam. W Nadolu dogoniła mnie kolejna grupka (w której teraz znajdował się Szefunio), tam wskoczyłem do czuba i tak aż do podjazdu. Tam znów zaatakowały skórcze i tym razem to ja przystanąłem na chwilę. Grupa uciekła. Udało mi się dorwać z niej tylko Jarka i jeszcze jednego gościa, po czym im uciec. Co pętlę na podjeździe dostawałem bidony od Albina, za co mu dziękuję. Bez tego byłoby ciężko, bo potrzebne było więcej niż by rower pomieścił :D Rywalizację skończyłem na 103 miejscu (nie tak jak w SMSie od Domtelu na 91) i 5 w kategorii. Średnia prędkość wysoka, a byłaby wyższa, gdyby nie utrata grupy na końcu 3. pętli.

Rewelacyjny wyścig pojechał Tomek, który zajmując 17. miejsce w open krótszego dystansu został 3. zawodnikiem w M2!!!




  • DST 136.88km
  • Czas 04:29
  • VAVG 30.53km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Sprzęt Szosa [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

CykloGdynia

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 0

Wyjazd z Jurkiem na CykloGdynię mógłby się wydawać bezsensowny. Pomyślmy - mamy po 16-17 lat, minimalny wiek zawodników to 18lat. Jak to rozwiązaliśmy? Pojechaliśmy sobie poza klasyfikacją :D Nikt się nawet nie skapnął, że tam jesteśmy :D

Początek dość fajny, bo ruszyliśmy na samiutkim końcu i mieliśmy sporo wyprzedzania. Po około 10km zobaczyliśmy przy trasie Roberta Banacha to pojechaliśmy sobie z nim pogadać. Po kilku minutach ruszyliśmy dalej wyprzedzając od nowa masę ludzi. Kolejnym krokiem był genialny pomysł (oczywiście mój), żeby zrobić sobie zdjęcie z jakąś ładną dziewczyną obstawiającą trasę. Tak się zaczęła przygoda z fotografią :p Na fejsie widać 2 zdjęcia z dziewczynami obstawiającymi i jedno z kibickami (aż trzema) :D Trafił się tez jakiś postój w sklepie, luźna noga na podjazdach coby zostało sił na NDW, który jak się okazało nie był taki tragiczny :D

O ile do 80km jechaliśmy w miarę spokojnie to wtedy zaczął się hardcore. Prowadziliśmy grupę, za nami 10 osób w ogonku. Raz na jakiś czas ktoś tam dał zmianę, ale to były krótkie zmiany. Około 20km dalej czekał NDW. Na dole złapały mnie w prawym udzie skurcze tak mocne, że na kilkanaście sekund musiałem się zatrzymać. Jurek poczekał, a po tych kilkunastu sekundach daliśmy ognia, żeby na szczycie znów być z przodu. Za podjazdem oderwaliśmy się od grupki na jakieś 200m i aktywowaliśmy "luźną nogę". Po chwili odwróciłem się popatrzeć na znikającą grupkę, a tu szok. Jedna z dziewczyn (Marta) postanowiła uciec tej grupce i nas dogonić. Powiedziała jedynie cichutkim głosem "to tylko ja", po czym dzielnie trzymała się na kole. Na zjeździe chwilę pogadaliśmy i postanowiliśmy, że dowieziemy ją do samej mety. Tak też się stało. Zmienialiśmy się z Jurkiem nadając mocne tempo, a Marta twardo trzymała się za nami. Zjazdowa końcówka była cudna. Jeden zjazd (już w samej Gdyni) był tak szybki, że biłem v-maxa i patrząc na licznik nie zauważyłem, że przede mną zakręt. Przy 69kmph dałem po hamulcach, ale nie wyhamowałem i przestrzeliłem zakręt. Na szczęście nie było tam barierek. Zawróciłem, dogoniłem Martę i Jurka, i dalej śmigaliśmy do mety. Na końcówce (po bruku) rozprowadziliśmy Martę, rozjechaliśmy się na boki, a ona zgrabnie śmignęła środkiem na metę.

Podsumowując: trasa była kapitalna, obstawiona i pilnowana idealnie jak na mój gust. Nie ukrywam - była ciężka, a jeszcze wiatr utrudniał przez większość czasu. Dostałem po nogach i miejscu zetknięcia z siodełkiem, ale ostatecznie bardzo się cieszę. Za rok na pewno nie zabraknie mnie na starcie - tym razem już oficjalnie :D

Ogółem dobrze przepracowany weekend. Wczoraj 90km, dziś nieco ponad 140 (odnotowana tylko trasa - bez dojazdów na dworzec itp). Przygotowania do Skandii czas zacząć na dobre :)