Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Grzesiek2296 z miasteczka Lębork. Mam przejechane 38040.10 kilometrów w tym 5858.99 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 185736 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Grzesiek2296.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.12km
  • Czas 01:28
  • VAVG 30.08km/h
  • VMAX 48.80km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Kross Level A3 [*]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowy poniedziałek

Poniedziałek, 25 marca 2013 · dodano: 25.03.2013 | Komentarze 0

Gdy Michał napisał na forum o spokojnym wyjeździe na szosę pomyślałem, że warto się ruszyć z domu i pośmigać. Spotkanie o 16:30 pod PKO. Pojawiłem się chwilę przed czasem. Po chwili dojechał Michał, następnie Dorek i mieli się także pojawić Błażej, Mateusz i Ariel. Ariel jednak miał kapcia i najpierw pojechał do Kifora, a Mateusz z Błażejem ruszyli wcześniej i wracali po nas. Przez to start nieco się opóźnił.

Dalej oczywiście prosta sprawa. Ruszyliśmy w kierunku Słupska i oczywiście nici z lajtowego tempa. Od początku jazda około 35kmph, z porywami i kilkoma spowolnieniami. Gdy w pewnym momencie miałem wyjść na prowadzenie i pociągnąć grupę okazało się, że się zerwałem... Zwolniłem więc trochę i jechaliśmy już w miarę równym tempem. Dla mnie masakra zaczęła się na podjeździe przy barze. Michał z Dorianem poszli ostro do przodu, Mateusz z Błażejem nieco słabiej od nich, ale również mi uciekli, a ja trzymałem się na kole Ariela. Tuż po zakończeniu podjazdu wyprzedziłem Ariela i ruszyłem w pościg za Michałem i Dorkiem. Kosztowało mnie to sporo sił. Dorwałem ich dopiero jakieś 2-3 km dalej. Chwilę później zaczęły mnie łapać skurcze. Spowodowało to, że w Potęgowie odłączyłem się od grupy. Oni pojechali dalej, a ja zatrzymałem się i porozciągałem nieco nogi. Chwila postoju, sprawdzenie stanu licznika i spora radość, bo średnia wynosiła 30,7 kmph.
Ruszyłem w kierunku Lęborka z planem spokojnego dojazdu do domu. Początkowo licznik wskazywał 22-25 km/h. W końcu wiatr atakował mnie prościutko w twarz. Jednak po chwili rozkręciłem się na nowo i zamarzyło mi się, aby utrzymać średnią w granicach 30kmph. Ile mnie to kosztowało nie jestem w stanie opisać słowami. Okropne skurcze co chwilę, zmęczenie, kaszel, z nosa lało się strumieniami, a ja głupi wciąż walczyłem.
Efekt jest taki, że udało mi się :D Wróciłem wykończony, ale szczęśliwy. Przynajmniej mam świadomość, że trening się udał ;)

Dodam tylko, tak na marginesie, że poza mną i Dorkiem wszyscy śmigali na szoskach, tak więc łatwo być nie mogło :D


Kategoria <50km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa lkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]